
Kilka moich ostatnich spotkań z horrorami zrobionymi już w XXI wieku sprawiło że byłem naprawdę zniesmaczony i konieczne było obejrzenie czegoś starszego co miało szanse demonstrować jakąś dawno zapomnianą szkołę pełną uroku i klasy. No i udało się. "Black Christmas" okazał się eleganckim filmem grozy (nie horrorem jednak). Mimo tego że w niektórych momentach aż prosiło się o choćby kroplę krwi (przebijanie skóry się udawało "na sucho") to i tak jest naprawdę fajnie. Lata siedemdziesiąte, kamera z perspektywy mordercy, dom dla studiujących dziewcząt i już wiele więcej naprawdę nie trzeba. Nie było tak, że się okropnie bałem, ale dreszczyk przebiegł nie raz. Na szczęście nie widziałem współczesnego remake'u i jakoś mi się nie śpieszy.
http://www.imdb.com/title/tt0071222/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz