środa, 4 marca 2009

"Last Life in the Universe" ("Ruang rak noi nid mahasan" Tajlandia / Japonia 2003, reż Pen-Ek Ratanaruang)



Jak dla mnie to film z gatunku usypiających. Nie to że zły ale rozwiązania w nim zastosowane jakoś tak na mnie nasennie działały. Dużo spokojnej, monotonnej muzyki, lub w którymś momencie jako podkład dźwiękowy słyszymy długi fragment lekcji obcego języka, dialogi (co wynika z charakterystyki postaci) są dość oszczędne - wszystko to sprawia że film ma swój szczególny nastrój. Nie jest broń boże zły - ma swój klimat i momentami jest naprawdę zabawny a sama opowieść o niespełnionym samobójcy i kobiecie, którą spotyka jest całkiem ciekawa. Tylko wszystko podane w dość specyficzny sposób. Jak ktoś lubi azjatyckie kino to koniecznie. Ja chyba obejrzę jeszcze raz.
http://www.imdb.com/title/tt0345549/

Brak komentarzy: