wtorek, 10 marca 2009

"Ex Drummer" (Belgia 2007, reż Koen Mortier)


Krew na grubo leje się pod sam koniec. Przez cały film raczej jesteśmy wystawieni na totalną patologię, taką że czasami aż strach. Pomysł jest taki, że trzej upośledzeni zakładają kapelę. Na perkusistę biorą pisarza, równie sławnego co zepsutego. Ciężko więcej powiedzieć nie zdradzając treści - film jest naprawdę mocny, momentami przepełniony szaleństwem, dobrze sfilmowany z gitarową ścieżką dźwiękową. Oczywiście zupełnie inaczej zapamiętałem Flandrię a mimo to obrazki tu pokazane w stu procentach mi pasują. Na osobne zdanie zasługują doskonałe początkowe napisy. Ciekawostka: belgijska wersja jest o 15 minut krótsza niż wersja "na świat" - ciekawe czy chodzi o tą wspaniałą końcową masakrę?
http://www.imdb.com/title/tt0812243/

1 komentarz:

Unknown pisze...

Film jest mega mocny ale w rozumieniu mega MROKU. Tam jest źle, źle i coraz gorzej. Zgadzam się całkowicie z opinią o czołówce filmu. Wyglądała dla mnie zachęcająco a potem im dalej w las tym więcej degeneracji. Nie dałam rady i nie obejrzałam do końca. Nie żałuje:)