środa, 15 lipca 2009

"All the Colors of the Dark" ("Tutti i colori del buio" Włochy / Hiszpania 1972 reż Sergio Martino)



Tym razem George Hilton gra akwizytora w związku z czym często jeździ w służbowe podróże i nie ma go w domu. Szkoda - to o wiele mniej okazji żeby się obleśnie dostawiać do wszystkich dziewczyn jakie pojawiają się na ekranie. Historia dotyczy jego narzeczonej, która miewa koszmarne sny i straszne wizje i w końcu nie wie co jest naprawdę a co nie i wplątuje się w różne niesamowite sytuacje. Niestety jej częste omamy są też najsłabszą stroną filmu - jakoś za dużo tego i za bardzo to się rozwleka. Oczywiście jest w tym sens co się świetnie okazuje pod koniec filmu w podwójnej scenie jednak podczas oglądania często czekałem aż Jane odbębni swoją chwilę szaleństwa żeby móc kontynuować. Poza tym naprawdę sam miód - jak zwykle w tym gatunku - dość złożona (na granicy z "pogmatwana jednak klarowna") intryga, kilka ciekawych zakrętów akcji, zabójstwa, sataniści i sporo bardzo fajnych i prostych rozwiązań jeśli chodzi o samo opowiadanie historii czy montaż. Dodatkowy plus za ultraniebieskie oczy evila co moment świdrujące widza. To było naprawdę mocniejsze niż wbite w dłoń szkło czy początkowa psychodeliczno-straszna scena. Nie jestem odporny na takie atrakcje - oczywiście podobało mi się, tylko George'a za mało.

http://www.imdb.com/title/tt0069390/

Brak komentarzy: