wtorek, 29 marca 2011

"The Ruling Class" (Wielka Brytania 1972, reż Peter Medak)



Bardzo fajna, stara, angielska komedia ze znakomitą rolą Petera O'Toole. Gra on tu dziedzica, który po tragicznej (acz komicznej) śmierci ojca staje się ostatnim mężczyzną w linii i zarazem oczkiem w głowie dalszej rodziny plus jej otoczenia. Sęk w tym że wszyscy chciwi intryganci reprezentują sobą przegięty arystokratyczny, konserwatywnie szowinistyczny beton a bohater filmu jest oficjalnie wariatem - uznaje się za Jezusa Chrystusa lub kogoś w tym stylu. Ma swój krzyż, na którym lubi spędzać czas, wiele mówi o wierze, nie daje się zagiąć na psychologicznych eksperymentach (świetne!), i oczywiście szerzy ideały miłości, szczególnie pośród pań. Mimo tego że trwa to dwie i pół godziny i co gorsze ZAWIERA PIOSENKI (!) to nie jest nudne ani słabe. Pod koniec jest bardziej strasznie niż śmiesznie, jednak wciąż pamiętamy że to wszystko satyra. Szaleństwo zagrane jest naprawdę mistrzowsko, ręce same biją brawo. Z drugiej strony prawda jest taka że drugoplanowe role też zapadają w pamięć - najlepsza postać w filmie to lokaj Tuck. Po polsku ta perełka nazywa się chyba "Wyższe sfery" i jest to zdecydowanie rzecz warta obejrzenia. Świetne.

http://www.imdb.com/title/tt0069198/

Brak komentarzy: