piątek, 15 grudnia 2017

"Człowiek zwany Ciszą" ("Il grande silenzio" Francja / Włochy 1968, reż Sergio Corbucci)

 

Klaus Kinsky jest taki zły. Bardzo zły. Samo spojrzenie ma takie, że tych czterdzieści lat temu na pewno paniom miękły nogi. To jeden z tych westernów, w których Złymi są łowcy nagród. Bezlitośnie dający upust swoim sadystycznym żądzom pod płaszczykiem walki z przestępczością. I taki właśnie jest Klaus Kinsky. Oprócz niego jest tu też lokalny, niedobry biznesmen, szeryf, który w sumie nie za bardzo daje radę, piękna dziewczyna oraz tytułowy milczący mściciel. Milczy ponieważ gdy był młody źli ludzie poderżnęli mu struny głosowe, chwilę po tym jak na jego oczach zamordowali mu rodziców. Jest kilka ciekawych momentów, no ogólnie jest nieźle. Oprócz głównego szwarccharaktera zdecydowanie najbardziej podobała mi się końcówka - wydawało mi się, że to będzie kolejny taki tam, przyzwoity western, a jednak za jej sprawą trochę opadła mi szczęka.

http://www.imdb.com/title/tt0063032/

Brak komentarzy: