środa, 20 grudnia 2017

"Invincible Armour" ("Ying zhao tie bu shan" Hong Kong / Tajwan 1977, reż See-Yuen Ng)



Raz na jakiś czas trzeba sobie popatrzeć na jakiś porządny, stary film kung-fu. Fabularnie wygląda to tak, że główny bohater zostaje na bezczelnego wrobiony w morderstwo. Dość ono jest dziwnie zaaranżowane, no ale co ja poradzę? Takie prawo opowieści. Ponieważ ciąży na nim zaoczny wyrok protagonista musi się ukrywać przed równocześnie ścigającymi go rozmaitymi ludźmi i w ten sposób trafia na chłopca, który uczy go wyjątkowej techniki niewidzialnej zbroi. Oczywiście z czasem dowiaduje się kto go wrobił i musi oczyścić swoje imię. Nic nowego prawda? A z drugiej strony - znów się pięknie tłuką w malowniczych okolicznościach, starcy mają długie i siwe brody a na dodatek wcale nie są czcigodni tylko źli i antypatyczni. Jasne, momentami może wydawało mi się, że walki są jednak nieco przydługie ale z drugiej strony nie mogę powiedzieć, żeby wiało nudą. Końcówka, gdy nagle się okazuje to i tamto też niezła. No w ogóle - całkiem przyzwoita rzecz, spokojnie można obejrzeć.

http://www.imdb.com/title/tt0076939/

Brak komentarzy: