czwartek, 28 grudnia 2017

"Królestwo Zwierząt" ("Animal Kingdom" Australia 2010, reż David Michôd)

 

Bardzo dobry. Pełna patola po australijsku. Zaczyna się od tego, że mama siedemnastoletniego bohatera przesadza z heroiną i umiera. Chłopca bierze pod swoje skrzydła babcia. Okazuje się, że ma ona jeszcze kilku dorosłych synów, z których każdy zajmuje się zawodowo przestępczością. Wiadomo, że od początku nurtuje nas pytanie: jak się to wszystko skończy? I kończy się bardzo interesująco. Po drodze są morderstwa, narkotyki, bezkarna policja, ukrywanie się i zdrady. Panowie bandyci to szalenie ciekawa mieszanina wyrzutków ale zdecydowanie najlepsza z nich wszystkich jest oczywiście ich drobna mamusia. Ścigający ich wąsaty policjant - bardzo fajny. Ogromnie podobał mi się też główny bohater - zamknięty w sobie chłopak, którego mało bystry wyraz twarzy sprawia, że niezbyt jesteśmy się w stanie domyślić, co mu krąży po głowie. Jest napięcie, są niespodzianki, nie przychodzi mi do głowy nic złego co mógłbym napisać o tym filmie.

Seans nr 100 w 2017.

http://www.imdb.com/title/tt1313092/

Brak komentarzy: