poniedziałek, 11 czerwca 2018

"Bunt" ("Jôi-uchi: Hairyô tsuma shimatsu" Japonia 1967, reż Masaki Kobayashi)

 

Znów jest tak, że oglądając czarno-biały film o samurajach głównie zgrzytam zębami ponieważ nie mogę się nacieszyć kolorami ich strojów. A widać, że są super. Wyjątkowo rzecz nie dotyczy wojny, jest to raczej opowieść obyczajowa. O tym jak pewien lord kazał komuś poślubić kogoś innego a potem to małżeństwo z politycznych przyczyn próbuje rozbić. Bardzo ciekawe. Ojcem rodziny jest Toshirô Mifune i wiadomo, że czasami jego jedno spojrzenie wystarczy, żeby siedzieć jak na szpilkach. Trochę krwi chlapie pod koniec kiedy możliwości dyplomatycznego rozwiązania problemu zostają wyczerpane i nie da się inaczej. Bardzo podobały mi się postacie syna Yogoro i przyjaciela głównego bohatera Tatewaki Asano. Postać matki też super. Końcówka udana - zdecydowanie warto było na to popatrzeć. Może intryga nie ma zawrotnego tempa ale zdecydowanie jest ciekawa. W porządku.

https://www.imdb.com/title/tt0061847/

Brak komentarzy: