niedziela, 15 czerwca 2008

"Zebraman" (Japonia 2004, reż Takashi Miike)


Krwi nie ma w zasadzie wcale, za to sporo jest zielonej, glutowatej galarety, której pełni są obcy. Ogromnie się wybawiłem. Mnóstwo świetnych momentów i scen wprowadzających w osłupienie (głównie ze względu na ich absurdalnośc). Najbardziej mi się chyba podobał człowiek-krab z nożyczkami w rękach, zamiast szczypców. Jak się Zebraman uczył latac też super. Strasznie fajne, wszystkie amerykańskie produkcje o superbohaterach wysiadają.
http://www.imdb.com/title/tt0388556/

Brak komentarzy: