
Moje nieustanne dążenie do oglądania filmów z krajów, które z filmowej produkcji nie słyną sprawiło, że wybrałem się na "Żniwa". No i niestety znów lipa. Całą historię gościa, który sadzi marihuanę a potem ją hurtowo sprzedaje żeby się wyrwać z Karaibów dałoby się opowiedzieć w max 20 minut, jednak tutaj rzecz jest przeplatana zapisem koncertu dość słabej kapeli (w której zresztą gra główny aktor i współscenarzysta filmu). Amatorszczyzna po całości, dużo kiepskich piosenek z irytującą wokalistką i to w momentach gdy się ma nadzieję na rozwój akcji. Kilka zabawnych scen jest, głównie pod koniec filmu. Za plus uznałbym tez mnóstwo ujęć pełnych wielkich, pięknych roślin. Rastafari!
http://www.imdb.com/title/tt1182896/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz