
Ojej. No tak, zaczyna się bijatyką a potem już głównie z niewielkimi przerwami jest bijatyka. Żli napadają na dobrych i jeden z uciekinierów używając chytrego fortelu zapisuje się do klasztoru Shaolin gdzie powoli i z mozołem zdobywa umiejętności, które w końcu pozwolą mu wymierzyć sprawiedliwość i rozpowszechnić Kung-Fu na cały świat. Prawda że pięknie? Mimo kłopotów na szczęście wszystko kończy się dobrze ale po drodze mamy dokładnie to czego się możemy spodziewać: dużo naparzania w rozmaitych stylach, ujęciach i choreografii, staroświeckie metody treningowe, typowy dla gatunku humor, zdjęcia tylko w studio, wszystko jak trzeba. Obejrzałem sobie i się zdziwiłem że to znowu to samo, ale potem pomyślałem że to właśnie tak miało być. W końcu to film Kung-Fu, Hong-Kong, lata siedemdziesiąte. Yeah!
http://www.imdb.com/title/tt0078243/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz