
Kolejna wariacja na temat zombie apokalipsy. Znów jest jakiś bliżej nieokreślony wirus, na którego nie ma mocnych i weź tu się teraz bohaterze odnajdź w zaistniałej rzeczywistości. Bohaterem jest ojciec, matka zostaje zarażona na początku a ich mała córeczka to chyba tytułowy Ładunek. Wędrują sobie przez piękny australijski busz szukając rozwiązania swojej sytuacji, trafiają na rożnych ludzi, którzy na różne sposoby odnajdują się w tej postapokaliptycznej sytuacji. Najciekawsze jest oczywiście to co robią Aborygeni, chociaż miałem nadzieję na więcej - więcej magii albo jakiegoś szamanizmu, nie wiem sam. Niestety znów czegoś mi brakowało. Miałem wrażenie że bohaterowie nie wiedzieć po co kręcą się w kółko, że nic mądrego i tak nie będą w stanie wymyślić, że podejmowane przez nich decyzje nie do końca trzymają się kupy, że jedyna w miarę sensowna szansa została bez sensu zaprzepaszczona. Końcówka owszem nie jest jakaś kompletnie wydumana ale też nie jest niczym spektakularnym. Film o przeciętnym facecie w trudnej sytuacji. Ładne dla oka ale i nieszczególnie porywające.
https://www.imdb.com/title/tt3860916/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz