poniedziałek, 28 maja 2018

"W Upalną Noc" ("In the Heat of the Night" USA 1967, reż Norman Jewison)



Perełka. Absolutnie znakomite. Oto pewnej nocy w pewnym miasteczku w Missisipi pojawia się trup. Jest to kłopot ponieważ nieboszczyk miał otworzyć w miasteczku fabrykę. Chwilę później pojawia się Murzyn. Dla mało bystrych południowców, trup i Czarny muszą oznaczać jedno więc facet szybko zostaje aresztowany. Jak się chwilę później okazuje typ jest w mieście przejazdem a pracuje w Filadelfii jako policjant - ekspert od zabójstw. No i się zaczyna. To jak znakomity jest Sidney Poitier umyka wszelkim kategoriom. Ze stoickim spokojem znosi wszystkie rasistowskie docinki i robi swoje, raz po raz udowadniając małomiasteczkowym glinom jak słabo znają się na swojej robocie. Grzeczny, spokojny i elegancki. Może zakręty akcji nie są zbyt gwałtowne ale i tak jest bardzo ciekawie w zasadzie do samego końca. Postać szeryfa - pieniacza też fajna ale jednak to Śledczy Tibbs nakrywa tu wszystkich czapką. Do tego fajna muzyka. Naprawdę świetne kino. Mucha nie siada.

https://www.imdb.com/title/tt0061811/

Brak komentarzy: