piątek, 7 września 2018

"Ostatni Hiszpanie na Filipinach" ("1898. Los últimos de Filipinas" Hiszpania 2016, reż Salvador Calvo)



Podobało mi się. Zaczyna się od bradzo ładnych zdjęć, które ustawiają nas w miejscu akcji - palmy, dżungla, soczysta zieleń, morskie fale, sporo niezłych zdjęć z drona - wszystko to pozwala dobrze wjechać w sytuację, w której znajdują się bohaterowie. Ci z kolei też sa bardzo dobrzy - kapitan z pieskiem, sierżant z ogromną blizną na głowie, porucznik w czapce jak Corto Maltese (gra go jak zwykle bardzo dobry Luis Tosar znany mi z "Cela 211" i "Słodkich Snów"), uzależniony od opium kleryk czy wreszcie młody, główny bohater a zarazem narrator całej opowieści. Kolejny raz jest to jedna z tych historii gdzie od początku wiemy jak się to z grubsza musi skończyć, szczególnie jeśli widz interesuje się cokolwiek historią, mimo to są chwile kiedy napięcie trzyma jak powinno a walki momentami wyglądają odpowiednio krwawo i brutalnie. Do tego dochodzi świadomość całego bezsensu tej sytuacji, która sprawia, że opowieść jest jeszcze bardziej dramatyczna. Nie spodziewałem się, że będzie to aż taki fajny film i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.

https://www.imdb.com/title/tt05698568/

Brak komentarzy: