sobota, 29 listopada 2014

"Cell 211" ("Celda 211" Hiszpania / Francja 2009, reż Daniel Monzón)



Dawno nie oglądałem filmu, który aż tak trzymałby w napięciu od samego początku. Do zakładu karnego przychodzi do pracy młody chłopak. Zaczyna od jutra i pojawia się dzień wcześniej żeby zapoznać się z otoczeniem i nowymi kolegami. Nie mija kilka minut projekcji gdy w więzieniu wybucha bunt a on sam zostaje odcięty od świata i znajduje się w części opanowanej przez najgorszych kryminalistów, gdzie musi sobie radzić sam. Intryga jest świetna, postaci znakomite (Malamadre! Releches!) a pojawiające się kolejne wątki (ciężarna żona, ETA, Kolumbijczycy, brutalni strażnicy) tylko nakręcają całe to szaleństwo. Denerwowałem w zasadzie bez najmniejszej przerwy. Nie ma tu chwili oddechu, bo wciąż jesteśmy o włos od nieszczęścia i co chwila pojawiają się kolejne zakręty fabuły. Krew nie leje się często ale za to jak już robi się krwawo to naprawdę bardzo. Absolutnie godne polecenia, mocne kino.

http://www.imdb.com/title/tt1242422/

Brak komentarzy: