czwartek, 31 grudnia 2009

"Yakuza's Law" ("Yakuza keibatsu-shi: Rinchi - shikei!" Japonia 1969, reż Teruo Ishii)



Ostatnim filmem w 2009 roku okazał się "Yakuza's Law" no i jakoś nie wgniótł mnie w ziemię. Niby chodzi o to że Yakuza ma swoje prawa i za ich złamanie trzeba ponieść surowe konsekwencje - stąd cały katalog okrucieństw często pokazanych dla samej frajdy nakręcenia takich scen. Tu właśnie leży największy problem jaki miałem z tym filmem - za bardzo jest bez sensu. Składa się z trzech części, które nie tworzą jakoś specjalnie kontynuacji, bohaterowie i intryga co chwilę się zmieniają przez co ciężko się w coś naprawdę wkręcić czy do kogoś przywiązać. Do tego jakoś miałem wrażenie sporego chaosu, szczególnie pod koniec, kiedy wszyscy faceci w garniturach zupełnie mi się mylili. Trzeba przyznać że malowniczo sobie nawzajem robią krzywdę i jucha się leje wiadrami - dla kogoś kto lubi takie rzeczy to pewnie jest pozycja obowiązkowa, jednak ci, którzy nie umierają z podjarki na słowa "japoński film o gangsterach" mogą sobie spokojnie odpuścić. "Youth of the Beast" fajniejszy.
http://www.imdb.com/title/tt0142996/

Brak komentarzy: