niedziela, 21 października 2018

"Wolf Warrior II" ("Zhan lang II" Chiny 2017, reż Jing Wu)



Po dwóch bardzo dobrych filmach przyszła pora na jakiegoś klocka. Tym razem przynajmniej wiedziałem, że powinno być chociaż nieco śmiesznie - i było! Chiński superżołnierz pojawia się z nieznanych nam w sumie powodów w Afryce. Podejrzewam, że głównym celem takiego ruchu scenariuszowego była większa dostępność niewinnych ofiar, do których można strzelać bez większej refleksji. Serio. Akcja polega na tym, że trzeba wyciągnąć chińskich pracowników z fabryki w ogarniętym rebelią bliżej nieokreślonym Afrykańskim kraju. Wróg jest znów ten sam (dokładnie ten sam) - wstrętni angielskojęzyczni najemnicy plus tłumy lokalnych. Zwyrodnialcy i okrutniki wyposażeni w broń z bajki - drony z karabinami, czołgi, super-hi-tech komunikację i w ogóle wszystko co potrzeba. Chińczycy są dzielni i bronią dobra. Tyle w zasadzie można napisać i wszystko wiadomo. Gdzieśtam biegną, cośtam robią, niby ktoś ma coś do powiedzenia ale tak naprawdę, kolejne krótkie przerywniki z dialogami służą tylko temu żeby odsapnąć bo za chwilę "o! znów długa scena gdzie się wszyscy biją!". Przyznać należy, że czasami sięga to kuriozum - zarówno choreografia samych walk jak i ich intensywność - szczególnie że przeplecione też bywa retrospekcjami z różnych romantycznych(?) rozkmin niby wciąż uśmiechniętego bohatera. Esencja sztampy i nudy. Sama końcówka, po napisach, mnie zmiażdżyła zupełnie. Co tu dużo mówić: Rozkosznie Zły Film.

https://www.imdb.com/title/tt7131870/

Brak komentarzy: