sobota, 7 lutego 2009

"Creature from the Haunted Sea" (USA 1961, reż Roger Corman)


Czegoś takiego chyba jeszcze nie widziałem. Film grozy klasy F sprzed lat, który jest śmieszny bo tak miało być a nie bo tak wyszło! Chociaż trzeba przyznać że czasami humor pojawia się również wbrew intencji twórców. Sam podmorski potwór oczywiście wygląda supergroteskowo, zrobiony jakby ze szmat i kurzu z oczami z piłeczek pingpongowych - yeah!, ale to nie on nas ma bawić. Wszystko toczy się na statku gdzie tajny agent śledzi wywóz kosztowności z Kuby po komunistycznej rewolucji - ten właśnie wywiadowca jest taka postacią jaką Austin Powers marzy żeby być. Idealny agent-pierdoła, wszystko źle. Jeśli do tego dojdzie jeszcze jego nieudane zauroczenie, główny antagonista w postaci klonu Humphreya Bogarta i cała ta osłupiająca intryga z Kubańczykami, wyspami, skarbem i potworem to otrzymamy naprawdę wyjątkowy film z gatunku "retro S-F". Na osobne zdanie zasługuje postać marynarza naśladującego głosy zwierząt, ufff... co za pomysł...
http://www.imdb.com/title/tt0054768/

Brak komentarzy: