sobota, 12 października 2013

"Mimic" (USA 1997, reż Guillermo del Toro)



Zaczyna się tak, że w Nowym Jorku szaleje jakaś roznoszona przez karaluchy plaga, która wybija dzieci. Naukowcy przy pomocy genetycznych kombinacji wyhodowują robaka, który ma uwolnić miasto od epidemii. Jak nieciężko się domyślić wszystko jest kolejną opowieścią na temat: Nie zadzieraj z Matką Naturą, bo oczywiście nowy gatunek insekta wymyka się spod kontroli i mutuje. Zdecydowanie najbardziej podobały mi się właśnie same robaki, które chyba były zrobione naprawdę - 16 lat temu każdy render byłby bardzo bolesny dla oczu a one wyglądają świetnie. Jest w związku z tym w filmie kilka zapadających w pamięć scen. Oprócz tego podobała mi się drugoplanowa postać autystycznego chłopca, czarnoskóry policjant, otwierająca scena w szpitalu pośród szeregu łóżek przykrytych baldachimami i ogólnie panujący mrok. Nie jest to raczej jakieś wielkie, przełomowe dzieło ale można spokojnie obejrzeć.

http://www.imdb.com/title/tt0119675/

Brak komentarzy: