
Ten Fritz Lang to jednak umiał zrobić kryminał jak mało kto. Taki elegancki, klasyczny, gdzie zły jest podły a dobry tak bardzo chce go dopaść że aż buzuje i zaraża tym widza. Oraz, co ogromnie cenię, wszystko odbywa się bez żadnych żenujących one-linerów jak to dzisiaj obowiązkowo musi mieć miejsce. Mamy tutaj historię twardego gliny, który łapie się za bary z lokalnym półświatkiem trzymającym w kieszeni co ważniejsze osoby w mieście. Żeby było jeszcze lepiej - na początku główna motywacja bohatera to kwestia wykonywanego zawodu, jednak szybko rzecz staje się bardzo osobista. Strasznie, strasznie lubię takie kino. W bonusie jest jeszcze młody Lee Marvin grający chyba najgorszego z oprychów. Na pewno jeszcze kiedyś obejrzę ponownie.
http://www.imdb.com/title/tt0045555/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz