poniedziałek, 8 września 2014

"The Spy Came from the Semi-Cold" ("Le spie vengono dal semifreddo" Włochy / USA 1966, reż Mario Bava)



Nic nie boli tak bardzo jak kiepski film, jednego z twoich ulubionych reżyserów, w którym występuje jeden z twoich ulubionych aktorów. Punkt wyjścia jest nawet nienajgorszy - Vincent Price gra złego naukowca. Posiada on maszynę tworzącą (multiplikującą?) atrakcyjne dziewczęta, w które wmontowano bomby detonowane przez namiętny pocałunek. Plan jest taki, żeby wespół z Chińczykami przejąć kontrolę nad światem podstawiając najważniejszym NATO-wskim generałom owe ślicznotki. Tyle dobrego. Realizacja tego pomysłu niestety jest, jakby to ująć, kiepsko slapstickowa. Kiedy ktoś się wywraca to słychać uderzenie w bęben a ganianki w stylu Benny'ego Hilla zajmują pokaźną część projekcji. Do tego dochodzą dwaj główni bohaterowie, którzy wciąż robią kretyńskie miny i są po prostu nieznośnymi debilami psującymi dosłownie każdą scenę, w której się pojawiają. Mimo że to dość krótkie to męczyłem się okrutnie. Rzecz znana także jako: "Dr. Goldfoot and the 'S' Bombs". Totalnie nie moja bajka.

http://www.imdb.com/title/tt0061014/

Brak komentarzy: