sobota, 28 listopada 2015

"The Brest Fortress" ("Brestskaya krepost" Białoruś / Rosja 2010, reż Aleksandr Kott)



Obrzydliwa bolszewicka propagandówka znana po polsku jako "Twierdza Brzeska". Bohaterem jest sierota z wypranym mózgiem otoczony przez wrażliwych i dobrych towarzyszy. Jest gorący czerwiec 1941 i Niemcy właśnie ruszają. Aby dzieło spełniło swoje zadanie twórca ima się wszelkich bezczelnych, rozpychających opowieść i chwytających za serce trików: zabójstwo starszego pana dozorcy, wykrycie szpiega - zdrajcy, pilot-nadzieja, próba przebicia, żywe tarcze, monotonnie powtarzający się komunikat o tym że się bronią... Uff! Do tego dochodzi szczególnie imponująca ilość dzieci płaczących nad trupami matek, powrzucanych to tu, to tam, co jakiś czas. Wszyscy są do bólu bohaterscy, a Historia potraktowana jest z wyjątkową pogardą. Oczywiście, ponieważ widać włożone w to pieniądze to sam obrazek naprawdę robi wrażenie: urwane kończyny, wybuchy takie że wciska w fotel, pikujące bombowce, dwutonowa bomba, mnóstwo naprawdę dobrych scen (choćby ta gdzie bohater czołgając się w błocie najpierw mija nogę a potem jej właściciela). Cóż z tego, skoro kryje się za tym jeden wielki rzyg. Końcówka jest już tak ohydna że naprawdę trzeba mieć nerwy ze stali lub ryzykuje się całkowitym wypłaszczeniem mózgu. Za plus uznaję też góry martwych komuchów i nazistów ale mimo to nie uważam seansu za udany. Ciężkie przeżycie, szczerze odradzam.

http://www.imdb.com/title/tt1343703/

Brak komentarzy: