wtorek, 17 listopada 2015

"The Man from U.N.C.L.E." (USA / Wielka Brytania 2015, reż Guy Ritchie)



Rzadko mi się zdarza czekać na jakiś film. Na ten czekałem i raczej się nie zawiodłem. Lubię takie produkcje, wiadomo. Takie, gdzie jest szpiegowska akcja, rozgrywki miedzy agencjami wywiadowczymi a w tle konflikty imperiów. Tym razem jest nieco inaczej ponieważ w środku zimnej wojny, do walki ze zbrodniczą organizacją, zostaje ponad podziałami powołany zespół agentów. I jedziemy. Wszystko śmiga tak jak trzeba: stare samochody ganiają, żarty są zabawne, bijatyki widowiskowe a muzyczka gra. Całość w stylowym opakowaniu z lat sześćdziesiątych. Żeby było fajniej to wcale nie mogę powiedzieć że jest sztampowo. Na myśl przychodzi tu chociażby całkiem śmieszna scena kiedy Ruska ganiają w motorówce podczas gdy Amerykanin otwiera w furgonetce butelkę wina. Co szczególnie mnie rozbawiło to fakt, że dopiero końcówka filmu jest tak naprawdę zaproszeniem do oglądania. To tu zostają nam przedstawione postacie i jasno zostaje powiedziane że należy się spodziewać kolejnych części. Hugh Grant całkiem spoko. Chętnie to obejrzę jeszcze raz, zanim wjadą z następnymi.

http://www.imdb.com/title/tt1638355/

Brak komentarzy: