wtorek, 14 października 2014

"Bad Day at Black Rock" (USA 1955, reż John Sturges)



Bardzo dobre. Rzecz się dzieje w 1945-tym roku w maleńkim (11 budynków!) miasteczku gdzieś na środkowym zachodzie. Na samym początku jednoręki Spencer Tracy wysiada tam z pociągu i okazuje się że trafia w środek mrocznej tajemnicy, o której wszyscy w mieścinie wiedzą. Zadaje pytania, które okazują się bardzo niewygodne co sprawia że mieszkańcy robią się dość elektryczni i nieprzyjemni. Wiadomo że w końcu wszystko się wyjaśni ale nie wiadomo jak do tego dojdzie i czym to się wszystko skończy.  Jest tu także młody Lee Marvin i wcale nie stary Ernest Borgnine a do tego piękne pejzaże okolicy. Film trzyma w napięciu do samego końca i jest zdecydowanie warty obejrzenia. Dokładnie takie kino bardzo lubię, świetna rzecz.

http://www.imdb.com/title/tt0047849/

Brak komentarzy: