wtorek, 28 października 2014

"Death of a Tea Master" ("Sen no Rikyu: Honkakubô ibun" Japonia 1989, reż Kei Kumai)



To jeden z tych filmów, które raczej mają klimat niż akcję a do tego raczej jest dla osób bardziej bądź mniej wkręconych w Japonię i jej kulturę - inaczej wydaje mi się że może być po prostu odebrany jako nudny lub wręcz niezrozumiały. Chodzi o to że uczeń mistrza ceremonii parzenia herbaty (granego przez Toshirô Mifune) stara się odtworzyć kulisy jego samobójczej śmierci. Odwiedza w tym celu między innymi innego mistrza i rozmawia z nim o faktach poprzedzających tytułowe wydarzenie i oczywiście sprawa okazuje się bardziej złożona niż się nam na początku wydaje. Jest tu wiele długich, kontemplacyjnych ujęć (topniejący śnieg, płynący strumień etc.), kilkakrotnie widzimy samą ceremonię w różnych jej odmianach, dowiadujemy się o wielu rządzących nią zasadach ("robisz herbatę tak, jakbyś chciał mnie obrazić") a całą historię poznajemy głównie dzięki dialogom i retrospekcjom. Nie ma tu jakiegoś wielkiego napięcia, mrocznej tajemnicy ani nic takiego. Mimo kilku dramatyczniejszych momentów wszystko spokojnie płynie do nieuniknionego finału. Kiedy główny bohater dowiaduje się tego czego chciał film się kończy. I co ja poradzę że mi się podobał?

http://www.imdb.com/title/tt0098287/

Brak komentarzy: