Liczyłem na coś dużo fajniejszego. Do belgijskiego zamku, podczas drugiej wojny światowej przybywają amerykańscy żołnierze. Niby napisane że to komedia ale jakoś wcale to nieśmieszne. W wielkim skrócie chodzi o to żeby tego ślicznego zamku, który wcześniej obsadzali Niemcy, nie rozwalić. Do tego kapitan (Burt Lancaster) obraca hrabinę a jeden z żołnierzy (Peter Falk) zajmuje się samotną żoną piekarza z okolicznego miasteczka i w ten sposób sam zostaje piekarzem. Miałem ogólnie odczucie że za mało tu wojny a za dużo rozmyślań. Wiadomo - jest trochę strzelania i wybuchów a akcja kurtyzany vs czołgi bardzo fajna. Inna sprawa że te ich maszyny to pomalowane T-34 więc dość dziwnie się na to patrzy kiedy Niemcy idą przez miasteczko kryjąc się za ruskim czołgiem. No muszę przyznać że mam mieszane uczucia - wlokło się to trochę i nie do końca się tego spodziewałem. Z drugiej strony to nie jest złe kino a końcówka trzyma poziom. Jak dla mnie to jeden z tych filmów co lądują w szufladce z napisem: "Można ale nie trzeba".
http://www.imdb.com/title/tt0064137/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz