sobota, 31 października 2015

"Heaven's Soldiers" ("Cheon gun" Korea Południowa 2005, reż Joon-ki Min)



Już chciałem wyłączyć bo wydawało mi się to strasznie głupie, gdy nagle stało się tak wielką bzdurą, że przeszedłem na drugą stronę. Otóż sytuacja wygląda tak że Północna i Południowa Korea decydują się rozbroić w związku z czym, właśnie wyprodukowaną bombę atomową mają przekazać Amerykanom. Z takim rozwiązaniem nie godzi się pewien północnokoreański oficer i ową bombę kradnie. Durne, prawda? Jednak w momencie gdy ci z południa już go mają dopaść i odzyskać atomówkę przelatuje nad nimi kometa, która... przenosi ich wszystkich w czasie. OK, wchodzę w to. Ekipa składająca się z trzech żołnierzy z północy, trzech z południa oraz pani naukowiec trafia w sam środek bitwy. Okazuje się że spotykają też pewnego faceta, w którym rozpoznają historyczną postać, generała Lee, który później poprowadzi Koreańczyków do zwycięstwa podczas sławnej morskiej bitwy w cieśninie Myeongnyang. Od tej pory lista zadań jest dość prosta - odnaleźć bombę, ochronić przyszłego generała po czym wrócić w czasie do teraźniejszości. Pestka. Przy okazji można jeszcze wyzwolić lokalnych wieśniaków spod tyranii miejscowego watażki. Jeśli przymrużymy nieco oko na nienajmądrzejszy scenariusz to w sumie całkiem przyjemnie się to ogląda, nawet mimo tego głupkowatego humoru, często obecnego w azjatyckim kinie.

http://www.imdb.com/title/tt0470711/

Brak komentarzy: