czwartek, 27 października 2011

"The Brain That Wouldn't Die" (USA 1962, reż Joseph Green)



O taaaaak! Lubię takie kino jak misie miodek! Naukowiec chcący wyprzedzić swoja erę, eksperymenty z transplantacją, kaleki asystent, nagły wypadek, sztucznie ożywiona głowa narzeczonej, nieudany efekt wcześniejszych badań zamknięty w komórce - po prostu palce lizać. Szkoda tylko że w trakcie projekcji trochę boli scenariusz. Czasami akcja jest bardziej naiwna niż na to przyzwalają nawet dość rozwiązłe kanony gatunku (jak on zabrał tą jej głowę z samochodu?). Plany się bardzo często powtarzają co sugeruje brak funduszy albo pomysłów. Do tego końcówka sprawia wrażenie że producentom naprawdę zabrakło pieniędzy bo spokojnie można było wszystko pociągnąć jeszcze nieco dłużej i ciekawiej. Z drugiej strony: efekt specjalny w postaci głowy jest super a pojawienie się na samym końcu potwora wzbudziło mój nieopisany zachwyt. Zdecydowanie rzecz warta polecenia koneserom - ktoś kto nie jest fanem gatunku raczej uzna to za stratę czasu a jak dla mnie to kolejna perełka z archive.org. Główny bohater miał piękne auta.

http://www.imdb.com/title/tt0052646/

Brak komentarzy: