czwartek, 27 października 2011

"The Whisperer in Darkness" (USA 2011, reż Sean Branney)



Kolejna produkcja, która z marszu musiała mi się spodobać. Tym razem mamy klasycznego Lovecrafta co już powoduje u mnie przyśpieszony rytm serca. Na dodatek okazuje się że film jest stylizowany na lata trzydzieste więc łykam go jak pelikan. Jedyne do czego tak naprawdę mógłbym się przyczepić to fakt, że zdjęcia są ostre. Reszta - aktorstwo, praca kamery, kompozycja kadru, sposób narracji - wszystko elegancko imituje niesamowitą erę wczesnego kina grozy - łącznie z momentami mniej lub bardziej subtelnej, studyjnej taniości. Efekty specjalne też nie biją po oczach a świetnie spełniają swoją rolę co ogromnie się liczy. Końcówka jest dokładnie taka jaka powinna wieńczyć tego typu opowieść. W zasadzie to film kręcony w sam raz pod mój gust. I super.

http://www.imdb.com/title/tt1498878/

Brak komentarzy: