niedziela, 27 grudnia 2015

"Horrors of the Red Planet" (USA 1965, reż David L. Hewitt)



Przeglądając blogaska pod koniec roku zobaczyłem że nie dodałem tego, obejrzanego w listopadzie filmu. Pewnie dlatego że długo po nim płakałem ze śmiechu. Znany także jako "The Wizard of Mars", to chyba jeden z bardziej popularnych, klasycznych Złych Filmów. Scenariusz jest kompletnie bezsensowny (czwórka bohaterów ląduje znienacka na Marsie i postanawia gdzieś iść), aktorstwo komiczne, charakteryzacja marsjanina z mózgiem na wierzchu również. Popełnione są tu chyba wszystkie możliwe błędy, ot choćby to że na Marsie rosną roślinki i mieszka potwór z rolek papieru toaletowego. Albo to, że kiedy są na zewnątrz to nam wciskają że są w środku i na odwrót. Albo to, że aktor wymieniony jako główna gwiazda pojawia się dwadzieścia minut przed końcem i jest latającą w przestrzeni kosmicznej głową. Albo to, że rysunkowe efekty specjalne potrafią niechcący zostać w kadrze na kolejne ujęcie. Albo to, że stoją w miejscu a nam opowiadają jakim to wartkim, podziemnym strumieniem płyną. Albo to, jak nieudolnie próbują budować napięcie wmawiając nam że wulkan zaraz wybuchnie. Muszę pisać jeszcze? Mnóstwo dobrej zabawy.

http://www.imdb.com/title/tt0059920/

Brak komentarzy: