wtorek, 19 września 2017

"Nameless Gangster: Rules of the Time" ("Bumchoiwaui junjaeng: Nabbeunnomdeul jeonsungshidae" Korea Południowa 2012, reż Jong-bin Yun)



Dosyć długi ale wcale nie nudny film o tym, jak pewien drobny, skorumpowany celnik trafia na sporą porcję heroiny i zaczyna wsiąkać do gangsterskiego podziemia. Wszystko dzięki jego niewyparzonemu językowi i słusznemu skądinąd założeniu, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Jak to w takich historiach bywa mamy tu mordobicia (i to czasami całkiem grube), sojusze i zdrady, przekupstwa i wysoko postawionych przyjaciół, którzy kiedy trzeba uchronią od złego. Najfajniejsza w całym filmie jest chyba właśnie postać głównego bohatera, zachowującego się nie jak wielki gangster a właśnie jak najdrobniejszy, przekupny urzędnik. Wiecznie paplający, nieco okrągły, nietrzymający się żadnych reguł i szokujący tym twardych przestępców. To właśnie za jego sprawą nie jest to typowe gangsterskie kino z dalekiego wschodu, tylko trochę inna opowieść o chyba jednak nieco głupawym facecie. Kolejne na co muszę zwrócić uwagę to to, że dużo spraw załatwiano przy stole a ja lubię patrzeć na te wystawne azjatyckie posiłki. W ogóle - ja lubię takie filmy.

http://www.imdb.com/title/tt2082221/

Brak komentarzy: