
Temat w zasadzie klasyczny: rodzina spotyka się w wypoczynkowym domku gdzieś na odludziu i nagle pada ofiarą ataku. Nie wiadomo kto jest sprawcą ani co nim kieruje. Mamy tu dużo malowniczo krwawych scen: poderżnięte gardło, siekiera w twarzy, gwoździe w stopach i inne przyjemne ujęcia. A blender na głowie jest niczym wisienka na torcie. Na szczęście nie jest to do końca typowe - im dalej rozwija się akcja tym robi się ciekawiej, szczególnie za sprawą jednej postaci, która, jak się okazuje, znakomicie sobie daje w tej sytuacji radę, mimo że otoczona jest bandą przerażonych gamoni. Na początku nieco irytowała mnie rozedrgana nie wiem po co kamera, ale po jakichś dwudziestu minutach projekcji obraz się uspokaja i można spokojnie cieszyć oko tą rozkoszną jatką. Bardzo mi podeszło.
http://www.imdb.com/title/tt1853739/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz