sobota, 24 grudnia 2016

"The Quiet Duel" ("Shizukanaru kettô" Japonia 1949, reż Akira Kurosawa)



Znowu super. Kolejny raz oglądam Mifune u Kurosawy nie jako samuraja - tym razem jest lekarzem, który podczas operacji przecina sobie palec i zaraża się od pacjenta syfilisem. Stawia go to w bardzo trudnej sytuacji. Musi wstrzykiwać sobie leki, musi z bólem serca rozluźnić relacje z ważną dla niego dziewczyną, musi wszystko trzymać za zębami bo sam jest lekarzem a choroba należy do wstydliwych więc wiadomość o niej mogłaby bardzo zaszkodzić jego reputacji. Na domiar złego typ, od którego nasz lekarz chorobę złapał, w ogóle nie chce słyszeć o jakiejkolwiek odpowiedzialności czy leczeniu, prowadzi normalne(?) rodzinne życie i spławia Mifune na drzewo. Tak, z grubsza wygląda plątanina zależności w tym filmie i tak, jak nieczęsto oglądam dramaty to ten, japoński i czarno-biały, bardzo mi się podobał. Osobne słowo muszę powiedzieć o kroplach deszczu, które bębnią. Zresztą co tu dużo gadać: klasa.

http://www.imdb.com/title/tt0041870/

Brak komentarzy: