sobota, 25 grudnia 2010

"Darkness Falls" (USA 2003, reż Jonathan Liebesman)



Jak na drugoligowy horror to całkiem przyzwoita robota. Wiadomo pojawiają się rozmaite drobne błędy i do tego czy owego można się przyczepić ale w ostatnim zalewie zupełnie słabych horrorów "Darkness Falls" ociupinkę wystaje ponad masę. Krew potraktowana została trochę po macoszemu bo zdecydowanie można ją było wyeksponować a tu jej obecność jest raczej zaznaczona niż pokazana w pełnej krasie. Film opowiada o małym miasteczku gdzie dawno temu mieszkała pewna staruszka, którą źle potraktowano i która teraz realizuje swoją klątwę a ta dotyczy dzieciaków tracących ostatni mleczny ząb. Wiadomo że mamy tu bezpośrednie odwołanie do opowieści o Tooth Fairy, z tą drobną różnicą że w wyniku działań złych ludzi wróżka stała się szukającą zemsty wiedźmą. Mimo tego że od początku widz ma jasność jak wszystko się skończy to po drodze ma miejsce wystarczająca ilość meandrów fabuły żeby nie ziewać z nudów. Sama czarownica też jest całkiem przyzwoicie zrobiona - ani komputer ani charakteryzacja nie rażą. Może nie jest to wybitne dzieło ale uważam że jego twórcy nie muszą się wstydzić (no chyba że bardzo chcą). Po projekcji byłem całkiem usatysfakcjonowany, czego przyznam, nie spodziewałem się.

http://www.imdb.com/title/tt0282209/

Brak komentarzy: