
Miałem ochotę obejrzeć jakiś współczesny wojenny film więc sięgnąłem po "Saints and Soldiers", nic na ich temat nie wiedząc. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym była plansza z nazwą popularnej gry komputerowej z dodanym słówkiem 'productions', że niby teraz stawiają na kino. Rzeczywiście - szybko okazało się że scenariusz filmu przypomina zapis sesji RPG. Najpierw zbiera nam się drużyna, potem pojawia się zadanie i od tej pory jedna typowa dla gatunku i konwencji przygoda goni za drugą a ich kolejność w zasadzie nie ma znaczenia dla fabuły. Niemcy są źli kiedy trzeba (bo kiedy trzeba są spoko), Amerykanin niby gryzie się z Brytyjczykiem, są też tanie gesty pojednania, kilka bijatyk/strzelanin, tekturowe postaci i koniec wiadomy od samego początku. Raczej dla pasjonatów i raczej drugi raz tego nie obejrzę.
http://www.imdb.com/title/tt0373283/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz