piątek, 31 grudnia 2010

"Nude Nuns with Big Guns" (USA 2010, reż Joseph Guzman)



Na koniec roku, kiedy okazało się że w 2010 wyjdzie mi równo sto obejrzanych filmów trzeba było wybrać coś wybitnego. No i udało się. Krwi sporo, gołych cycków mnóstwo, tych wielkich spluw trochę mniej ale i tak całkiem-całkiem. Scenariusz, którego nie powstydziłby się nieco zboczony dwunastolatek okraszony jest takąż grą aktorską więc wiadomo że czeka nas półtorej godziny męczarni albo półtorej godziny radochy. Końcówka ordynarnie wskazuje na niezasłużony sequel ale ogólnie cała ta produkcja do subtelnych raczej nie należy. Nie wiem też o co chodzi z tym fetyszem ale mnie jakoś zakonnice zupełnie nie kręcą nawet jak się całują. Ba! nawet jak są prawie lub całe gołe! Przyznać jednak muszę że bardziej mi się podobało to niż takie "Zombie Strippers" chociaż wydaje mi się że to głównie dlatego że "Nude Nuns" dosłowniej kserują z Rodrigueza a jego zawsze bardzo lubiłem. Inna rzecz to wszelkie drobne efekty i pojawiające się na ekranie napisy, które są zrobione bardzo fajnie. Głupie to strasznie ale zabawy przy tym trochę jest.

http://www.imdb.com/title/tt1352388/

Brak komentarzy: