poniedziałek, 27 grudnia 2010

"Django" (Włochy / Hiszpania 1966, reż Sergio Corbucci)



Czy mi się wydaje czy to właśnie jest pierwszy w historii spaghetti western? Jeśli tak to absolutnie nie dziwi mnie armia naśladowców bo rzecz mimo tego że dość błaha to jednak okropnie fajna. Django to główny bohater, który pieszo przemierza Dziki Zachód ciągnąc za sobą trumnę. Jest dużo błota, strzelanin i spoglądania spod kapelusza ale też sporo zwrotów akcji i wszelkich niezbędnych gatunkowi ozdobników. Ani przez chwilę seans mi się nie dłużył bo wciąż pojawiały się kolejne świetne motywy (a to ucieczka z trumną, a to kolejne strzelaniny) i wciąż żwawo kibicowałem Nieznajomemu w Czerni. Zdecydowanie warte obejrzenia, dobrze by też było dopaść mniej ocenzurowaną wersję bo ta, którą widziałem jest chyba najkrótsza (87 minut).

http://www.imdb.com/title/tt0060315/

Brak komentarzy: