środa, 29 grudnia 2010

"TRON" (USA 1982, reż Steven Lisberger)



Dopiero teraz obejrzałem "TRON" pierwszy raz w życiu. Wiele słyszałem o tym jakie to kultowe dzieło i szereg zachwytów i ochów i achów i muszę przyznać że rzeczywiście to jest mistrzostwo świata. Prawie 30 lat minęło od zrobienia tego filmu i wciąż wymiata! Ani pionierskie komputerowe animacje ani ich ciuszki ani efekty wcale nie rażą nieporadnością. Nie miałem poczucia żenady ani wiochy przez najmniejszą chwilę. Cała scenografia i stylizacja jest dopieszczona w taki sposób że mimo upływu czasu wciąż wygląda wiarygodnie i niesamowicie zarazem. Mało tego - mimo że fabuła jest w idealnie disneyowskim stylu to nawet przez chwilę na nią nie narzekałem. Jeff Bridges jest też bardzo fajny, dobrze dobrany. W ogóle ogromnym plusem tego filmu jest to że wszystko po prostu idealnie do siebie pasuje, każdy element jest na swoim miejscu przez co bez problemu łykamy historię, którą oglądamy. Trochę mi brak słów - bardzo się cieszę że wreszcie to obejrzałem i nie jestem zawiedziony, wręcz przeciwnie - jaram się na maxa.

http://www.imdb.com/title/tt0084827/

Brak komentarzy: