
Całkiem udana komedia oparta na zupełnie banalnym pomyśle. Oto mamy biurowego pracownika wytwórni płytowej, spokojnego, marzycielskiego grubaska, któremu przypada zadanie ściągnięcia z Londynu upadłej gwiazdy rocka na wielki, rocznicowy koncert. Oczywiście nie ma lekko i jak na ten gatunek filmu przystało szalonych przygód jest mnóstwo. Szefa wytwórni gra Puff Daddy, P.Diddy czy Jak Mu Tam Teraz i trzeba przyznać że jest na maxa wiarygodny - czuje się jak ryba w wodzie. Nie wszystko mi się podobało bo a to bohater jest zbyt straszną łajzą a to końcówka jest przesadnie podsypana cukrem jednak ogólnie zostawił na mnie dobre wrażenie. Dużym plusem są wszystkie smaczki, choćby to że Larsa Ulricha gra Lars Ulrich - w ogóle cała ta zabawa pokazywaniem światka gwiazd rocka i popu jest przednia. W porządku, pośmiałem się. Mam nadzieję że nie będzie sequela.
http://www.imdb.com/title/tt1226229/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz