wtorek, 31 grudnia 2013

"A Bucket of Blood" (USA 1959, reż Roger Corman)



No jakby to powiedzieć? Ani to "Bucket" ani "of blood". Mamy tu do czynienia z młodym rzeźbiarzem: artystą nieudacznikiem. Wiele by chciał ale niewiele umie. No i chodzi o to że pewnego dnia zabija kota i jakoś tak się składa że okleja go gipsem i prezentuje jako (szalenie realistyczną) rzeźbę dzięki czemu zyskuje jakiśtam rozgłos. Wiadomą rzeczą jest że tworząc sztukę ekstremalną trzeba się w tejże ekstremie posuwać coraz dalej, więc (o niespodzianko!) nasz bohater przerzuca się na ludzi. Nie trzeba też chyba tłumaczyć że wszystko w końcu musi wyjść na jaw. Może nie jest to najlepszy film Rogera Cormana jaki widziałem ale nie mogę powiedzieć że mi się nie podobał. Ot, typowy, oldschoolowy horror jaki lubię, gdzie groza wynika z faktu że ktoś mógł się posunąć tak daleko w tym co robi. Z kapci raczej nie wyrywa ale zdecydowanie można popatrzeć.

http://www.imdb.com/title/tt0052655/

Brak komentarzy: