czwartek, 12 grudnia 2013

"Black Sabbath" ("I tre volti della paura" Włochy / Wielka Brytania / Francja 1963, reż Mario Bava)



To jest dokładnie to co mi pasuje. Film się składa z trzech odrębnych opowieści, każda z nich ma swój szczególny klimat i od każdej odpowiednio wieje grozą. Mimo że momentami wiadomo czego się spodziewać po takim oldschoolowym, w większości kręconym w studio kinie to i tak jest znakomicie. Najfajniejsza chyba jest pierwsza, dziejąca się w eleganckim mieszkaniu, bardzo prosta historia ze śliczną Michèle Mercier w głównej roli. Druga część jest o wampirach (wurdulakach!) i mamy w niej odrobinę krwi i odciętą głowę - stąd cała jedna kropla, chociaż ogólnie film jest raczej spokojny niż krwawy. Strasznie mi się tez podobał Boris Karloff, szczególnie w ostatniej scenie, kiedy to żegna się i "odjeżdża" na koniu - to było autentycznie zabawne! Kolejny, podejrzewam że nie ostatni raz, Mario Bava sprawił mi wiele przyjemności.

http://www.imdb.com/title/tt0057603/

Brak komentarzy: