piątek, 20 grudnia 2013

"Versus" (Japonia 2000, reż Ryûhei Kitamura)


Nie ma przebacz. W zasadzie od samego początku wszyscy, którzy pojawiają się na ekranie solidnie się ze sobą naparzają biegając w kółko po tym samym lesie. Historia opowiedziana w filmie jest taka że albo się ją łyknie albo zupełnie nie. Z grubsza chodzi o to że w pewnym odosobnionym miejscu jest możliwość połączenia się z innym wymiarem a martwi dość szybko stają na nogi, do tego dochodzi fakt że panowie stający sobie naprzeciw toczą tę samą walkę już od wielu wielu lat. Dialogi wydają się być jedynie pretekstem do tego żeby dalej tłuc się po mordach. Pięści, kopniaki, broń palna i biała - wszystko tu idzie w ruch. Muszę przyznać że jeśli pominiemy treść to jest to naprawdę dobrze wyreżyserowana produkcja. Wszystko tu trzyma wysoki poziom - kadry, przejścia, dojazdy i odjazdy, kolory, choreografia walk, stylizacja postaci - jak ktoś lubi filmy gdzie tryska jucha to "Versus" idealnie spełnia wszystkie warunki. Prawdziwie japońskie szaleństwo.

http://www.imdb.com/title/tt0275773/

Brak komentarzy: