"
Vampires" (USA 1998, reż John Carpenter
http://www.imdb.com/title/tt0120877/ )

Ogólnie to się dośc wynudziłem. Sporo takich rzeczy, które są kliszami, no ale z drugiej strony to o wampirach. Dobre sceny z makabrą - jak ucina głowy zabitym kolegom, albo jak blondyna wychodzi z jeepa cała od ust w dół zalana krwią, jednak postaci dośc kiepskie. I strasznie nie lubię aktora co grał tu główną rolę. Wygląda zawsze na słabego cwaniaka. A tu jeszcze w skórce i dżinach, błe! No ogólnie to za amerykańskie. Zły Wampir był ok.
"
Junk" (Japonia 1999, reż Atsushi Muroga
http://www.imdb.com/title/tt0273302/ )

Japoński zombie horror. Krwi sporo ale ponieważ dawno nie widziałem dobrego filmu gdzie jest jej mnóstwo to tylko dwie krople (bo bym więcej i więcej chciał!). Scenariusz jak do gry komputerowej. Przed filmem grałem na XpudleX w "House of the Dead III" i dzień później już nie pamiętam które było które :) Mimo to kilka scen naprawde dobrych i ogólnie w porządku klimat. Dobry choc prosty.
"
The Thirty-Nine Steps" (Wielka Brytania 1978, reż Don Sharp
http://www.imdb.com/title/tt0078389/ )

Ciężko powiedziec czy to lepsze niż Hitchcock. Na pewno inne (bo w kolorze, hehe!). Niestety na korzyśc tej wersji przemawia to, że oglądałem ją w dużo lepszej jakości niż pierwszą wersję. Ogólnie - podobało mi się, oglądało się trochę jak jakąś adaptację Agathy Christii. Nie dziwi w sumie, bo to też na podstawie książki. I znów - bardzo interesujące jak z jednej książki powstają dwa różne filmy. Nie tak zupełnie różne ale jednak inaczej są rozłożone akcenty, inaczej się to wszystko kończy. No inny film i już, fajny, w sam raz na jesienny wieczór.
"
Akumulator 1" (Czechy 1994, reż Jan Sverák
http://www.imdb.com/title/tt0109071/ )

Bardzo fajne. Może w kilku momentach historia nie jest do końca jasna, ale bystry widz się skapuje o co chodzi :9 Najlepsze zdjęcia! 100 oskaró za zdjęcia, co chwila na krześle podskakiwałem z podjarki, kilka takich ujęc że cześc! No i potem w nocy mi się przyśniło że też poznałem blondynkę Annę. W ogóle nie chciałem się budzic - to się nazywa magia kina! Ogólnie - typowo czeskie, lekkie kino. Dobrze się wybawiłem.
"
A Beautiful Mind" (USA 2001, reż Ron Howard
http://www.imdb.com/title/tt0268978/ )

Podobał mi się. Bardzo ciekawy film. Jedyne co mi nie przypasowało to charakteryzacja pod koniec filmu. Jakoś jest tak, że on się widocznie starzeje a jago żona wcale nie i potem przy wręczaniu Nobli ona jest już stara. Za duży skok. Nie byłem w stanie jej na pierwszy rzut oka rozpoznac. Do niczego innego się przyczepic nie moge. Bardzo w porządku film, miłośc zwyciężyła. Ed Harris też mi się podobał. Fajne.
"
Ring" (Japonia 1998, reż Hideo Nakata
http://www.imdb.com/title/tt0178868/ )

Dobre! Nareszcie obejrzałem. Musiałem oglądac w dzień bo w nocy bym się bał i dobrze zrobiłem. Jeszcze nie ochłonąłem. Niby nic, ale jednak się bałem. O kurde, jak się bałem! Bez dwóch zdań: rozwaliło mnie. Teraz mogę obejrzec wersję amerykańską. Dośc przypomina "Ring" późniejszy "The Eye". Tu też jest klątwa pochodząca od dziewczyny obdarzonej nadnaturalnymi mocami. Bardzo to ciekawe, czad film.
"
Assault on Precinct 13" (USA 1976, reż John Carpenter
http://www.imdb.com/title/tt0074156/ )

Kawał porządnego kina. Przy użyciu minimalnych środków i praktycznie jednej lokacji wszystko się Carpenterowi udało. Bardzo to przypomina filmy o zombich -> tutaj członkowie gangu też idą zabijac bez słowa i bez negocjacji. Naprawdę fajne i dośc widowiskowe. Postacie też są bardzo w porządeczku. No do niczego się nie można przyczepic. Najlepsza scena to chyba ta jak zabijają małą dziewczynkę na samym początku. Mocne. Do tego reżyser ułożył dobrą muzykę. Godne polecenia. HWDP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz