niedziela, 4 maja 2008

Dawne zapiski cz.9 (Bruksela, marzec 2003)

"Wtorek" (Polska 2002, reż Witold Adamek http://www.imdb.com/title/tt0313793/ )
 
No i takie to dziwne. Niby fajnie się ogląda a o nic tu tak naprawde nie chodzi. Tak sobie leci ten film i leci i nic z tego nie wynika. No oczywiście Bolec jest świetny. Nie ma dwóch zdań. I Korwin-Mikke też.


"Meet the Feebles" (Nowa Zelandia 1989, reż Peter Jackson http://www.imdb.com/title/tt0097858/ )
 
Całkiem sporo krwi jak na film o mapetach. Bardzo mi się podobał. Gwiazdy rewiowe cpają, chleją, puszczają się i puszczają płyny. Galeria extra typków no i od razu czuc że to ręka Petera Jacksona. Dobre, prosto w ryj.


"The Addiction" (USA 1994, reż Abel Ferrara http://www.imdb.com/title/tt0112288/ )
 
Dobra muzyka, czarno-białe zdjęcia, świetna Lilly Taylor. Zajebisty film. Bycie wampirem jako bycie uzależnionym od krwi. Naprawdę straszny horror, jest się czego bac. Atmosfera mroczna, sporo mocnych scen. Jak pan reżyser czegoś sam nie grzał to ja jestem pszczółka Maja. Przepiękna krew.

"Spider Man" (USA 2002, reż Sam Raimi http://www.imdb.com/title/tt0145487/ )
 Chała że szkoda gadac. Dłużyzny, beznadziejne dialogi, kiepski komputer. Aż dziw bierze że to się tak sprzedaje i miało byc konkurencją dla "Gwiezdnych Wojen" i pierwszego "Władcy". Tak naprawdę nic mi się w tym filmie nie podobało. Z trudem wytrwałem do końca. Straszna, straszna chała.

"An American Werewolf in London" (Wielka Brytania 1981, reż John Landis http://www.imdb.com/title/tt0082010/ )
 Podobał mi się. Bezpretensjonalny - taka, ot zwykła opowieśc o wilkołaku. Do tego świetna charakteryzacja. Bardzo dobrze wyglądają wszystkie ofiary, a przecież to 20 lat temu. Dzisiaj by wszystko spartaczyli chamskim komputerem. Kawał dobrego kina.

"Two Evil Eyes" (Włochy / USA 1990, reż Dario Argento, George A. Romero http://www.imdb.com/title/tt0100827/ )
 Dwa krótkie filmy. Każdy reżyser robił swoje. Mnie się bardziej chyba podobał pierwszy, choc drugi wcale nie gorszy. Ogólnie w porządku. Bardzo przyjemne filmy.

"La mansion de la locura" (Meksyk 1975, reż Juan Lopez Montezuma http://www.imdb.com/title/tt0068504/ )
 Mało krwi ale golizny dużo. Co za pojebany film. Wygląda na nakręcony dośc spontanicznie i w ogóle mnóstwo kichy. Mnie tam się podobało. Najlepszy był śmiech szalonego doktora! W ogóle to widziałem angielską wersje i miało to tytuł "Dr Tarris Torture Dungeon" lub "The Mansion of Madness" Pierwszy film na festiwalu w tym roku. Mocny początek.

"The Eye" (Tajlandia / Hong Kong 2002, reż Danny i Oxide Pang http://www.imdb.com/title/tt0325655/ )
 Bardzo dobry. Straszny horror! Nareszcie! Momentami to się nieźle bałem (scena z trupem w windzie rządzi na maxa!). Lubię azjatyckie kino bez dwóch zdań. Zero krwi a klimat extra. Nastrój grozy bracia Pang robią głównie dźwiękiem (świetna robota) i rozmazanym obrazem (bo głównej bohaterce wszczepili oczy i dopiero zaczyna cokolwiek widziec). Naprawdę bardzo dobre.

"Dead Creatures" (Wielka Brytania 2001, reż Andrew Parkinson http://www.imdb.com/title/tt0301163/ )
 Może krwi to tu dużo nie ma, ale za to jest full poobcinanych rąk, nóg i ropiejących ran.
Główne bohaterki to zombie i żrą trupy. Wszystko zrobione TAK BARDZO REALISTYCZNIE że spada kopara. Najlepsza scena jak rozpadająca się z przegnicia Alice jest karmiona ludzkim mięsem (widelcem, z talerza!) przez drugą dziewuchę. Poza tym ogólny 
klimat jest extra: blokowiska Londynu, szaro-bura 
beznadzieja. Fajnie filmowane i fajna konstrukcja - na początku 
nie za bardzo wiadomo o co chodzi. Główna zombie ciągle jara jointy.

"Labirynt" (Serbia / Czarnogóra 2002, reż Miroslav Lekic http://www.imdb.com/title/tt0297247/ )
 Krwi minimum, film bardzo w porządku. Rolplejowy dośc. Serbki ładne!
W ogóle miasto Belgrad też ładne. Film fajnie zrobiony - sporo rzeczy się bohaterowi przypomina, 
niektóre sceny mają swoje dokończenie później, właśnie w formie 
retrospekcji (a my głupi myśleliśmy że to już wszystko jasne). 
No i najważniejsze że wszystko się trzyma kupy - nic nie pojawia 
się tak, bez sensu. Dobry film. Dlaczego nie puszczają tego 
w Polsce w kinach?

"Night of the Living Dead" (USA 1990, reż Tom Savini http://www.imdb.com/title/tt0100258/ )
 Mocne. Oryginału nie widziałem jeszcze a to rzeczywiście niezłe. 
Ganiają zombiaki, krew malownicza, postacie raczej kiepskie, 
ale przecież nie o to tu chodzi. Kolejny raz dzięki dla Grześka.

"Suicide Club" (Japonia 2002, reż Sono Sion http://www.imdb.com/title/tt0312843/ )
 Duży plus za widowiskową krew. Szczególnie początek kiedy 54 dziewczynki razem skaczą pod metro. YEAH!! Film uznałbym za świetny gdyby nie to, że pod koniec się tak jakoś haniebnie wszystko rozmyło. To znaczy: niby zagadka wyjaśniona ale jakoś tak w nienajlepszy sposób. Szkoda bo film naprawdę z dużym potencjałem, fajnie zrobiony i trzymający się kupy. Końcówka pozostawia wrażenie niedosytu, kurczę taka szkoda.

"Pacto de Brujas" (Hiszpania 2003, reż Javier Elorrieta http://www.imdb.com/title/tt0365608/ )
 Bardzo, bardzo fajny. Też dośc rolplejowy. Ogólnie to leje deszcz, mroczna klątwa i spełniająca się przepowiednia. Dowiadujemy się wszystkiego od końca. Bardzo umiejętnie nam reżyser wszystko tłumaczy. Miejsce mordu - extra! Kupa świec i zarżnięta świnia na ołtarzu. To było rzeczywiście dobre. Coraz bardziej podobają mi się hiszpańskie filmy grozy. Widziałem 2 - oba super! No i tak kusicielka! Bardzo ładna!! Nie dziwne że została duchem - kusicielką. Krwi niewiele. Bardzo bardzo w porządku rzecz.

"Deathwatch" (Wielka Brytania / Francja / Niemcy / Włochy 2002, reż Michael J Basset http://www.imdb.com/title/tt0286306/ )
 Jak do tej pory to najlepszy film na festiwalu w tym roku. W ogóle najlepszy film w tym roku! Zajebisty, mroczny, dopracowany i niepowtarzalny. Szkoda słów, nic tego nie opisze. Uwaga na boku - rzecz kręcona w Czechach, zero studia i dużo czeskich nazwisk na liście płac.

"El Vampiro" (Meksyk 1957, reż Fernando Mendez http://www.imdb.com/title/tt0051151/ )
 Film o wampirach i ani kropli krwi, znowu! Zajebisty i tak! Świetne
dekoracje, postacie, muzyka, gra aktorów, operowanie światłem
no i historia sama w sobie. Najlepsze jest to że maksymalny efekt 
jest osiągniety prostymi środkami - co z tego że nietoperz jest 
sztuczny?! Dowód że do zrobienia świetnego horroru wcale nie 
potrzeba komputera. Autentycznie się bałem!
2 razy dostałem gęsiej skórki a to już nie przelewki. Gdyby Ed Wood
to obejrzał to może nie zostałby królem kiczu.

"Santo en el Museo de Cera" (Meksyk 1963, reż Alfonso Corona Blake http://www.imdb.com/title/tt0057471/ )
 Niesamowite! Trzy walki na ringu plus lux intryga z demonicznym doktorem i dwiema ślicznotkami. Najlepszy w filmie jest el Santo. Sam bym chciał nim byc gdybym miał 10 lat. Dialogi tez super 
(wersja z dubbingiem na Amerykę)  - samo drewno. No i jeszcze ten 
sprzęt hi-tech!! :)

"Old Men in New Cars" (Dania 2002, reż Lasse Spang Olsen http://www.imdb.com/title/tt0246692/ )
 Bardzo fajne. Może swojej pierwszej części nie przebije bo brak tu elementu fantastycznego ale jest naprawdę w dechę. Tutaj wszystkim kręci Harald, jego dwa młotki, Vuk i jeden koleś ze Szwecji... W ogóle to dośc ostro leją ze Szwedów. Bardzo to śmieszne. Ostatni film na festiwalu w tym roku. Było w porządku!!

Brak komentarzy: