10 - 10 - 2002 -> 29 - 11 - 2002
Z wszystkich poniższych filmów tylko w Bondzie było nieco krwi. Jakaś wyszła "bezkrwawa jesień 2002" :) zupełnie przypadkiem.
"Biały" (Polska - Francja 1993, reż Krzysztof Kieślowski http://www.imdb.com/title/tt0111507/ )
Fajny film. Rzadko mi się zdarzało oglądac Kieślowskiego. Ten całkiem niezły. Pewnie go do końca nie zrozumiałem, ale to nieisttone. Poza tym strasznie lubie i Stuhra i Gajosa, którzy tutaj grali bardzo fajne role. Spoko film.
"Minority Report" (USA 2001, reż Steven Spielberg http://www.imdb.com/title/tt0181689/ )
No prawie arcydzieło. Strasznie mi się podobało - dbałośc o szczegóły i to strasznie jasne światło w szczegółności. Dobrze oddany klimat typowy dla Dicka, choc troche za mało mroku i dilerki, ale to drobnostka. Naprawde udany film, nawet nie przeszkadza to że Tom Cruise gra główną rolę. Bardzo fajne.
"Glen or Glenda" (USA 1953, reż Edward D. Wood Jr http://www.imdb.com/title/tt0045826/ )
Co za czad! Takiej szmiry to w życiu nie widziałem. Przebitki na kaloryfer i w ogóle sceny od czapki. A o czym to jest? Na poły film edukacyjny o tym co to jest transwestyta a na poły "mrożąca krew w żyłach" historia o kimś z podwójną tożsamością. Zupełnie bez sensu. Co chwila się zastanawiałem "Kurde, co ja oglądam?!?!"
"Where Danger Lives" (USA 1950, reż John Farrow http://www.imdb.com/title/tt0043131/ )
W porządku. Ja to lubie taki styl - fryzury, ubrania, samochody. Samej akcji to troche czegoś brakowało i momentami przysypiałem, ale oglądało się przyjemnie.
"Green Slime" (USA/Japonia 1968, reż Kinji Fukasaku http://www.imdb.com/title/tt0064393/ )
Moje ulubione - gumowe potwory, rakiety z klocków i rysunkowy laser. Do tego dochodzi to przesłodkie wyobrażenie przyszłości. Miodzio! Najlepszy to był chyba zegar w detonatorze, zrobiony z przekręcających się tabliczek - najbardziej starożytny jak się da!
"Bride of the Monster" (USA 1955 , reż Edward D. Wood Jr http://www.imdb.com/title/tt0047898/ )
YEAH! Bela Lugosi już starusieńki. Film niestety dośc krótki, ale co za miazga! Każda z postaci rozwaliła mnie na kawałki. Oczywiście rządzi kultowa scena na końcu, gdy Bela Lugosi leży na gumowej ośmiornicy i udaje ("gra"??) że jest przez nią jedzony! :)
"The Woman in the Window" (USA 1944, reż Fritz Lang http://www.imdb.com/title/tt0037469/ )
Bardzo dobre. Mistrz Lang w wysokiej formie, extra scenariusz i pozytywne zakończenie, co rzadko dobrze wychodzi we współczesnych produkcjach. Kawał dobrego kina, wychodzi na to, że lubie cinema-noir.
"Die Another Day" (USA 2002, reż Lee Tamahori http://www.imdb.com/title/tt0246460/ )
Bond. Fajny. Bardziej mi się podobał niż kilka poprzednich. Nietypowy początek, konwencja nie trzeszczy w szwach, Hale Berry bardzo fajna, blond ziutka też spoko. Troche za dużo komputera, ale teraz to chyba inaczej się nie da, poza tym scenariusz tego wymagał. Dobry Bond, jeden z lepszych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz